poniedziałek, 5 września 2011

Polskie Tradycje - nalewki

Co to są nalewki?"

To pytanie często pada z ust gości naszych prezentacji i jest najlepszym dowodem na zanik tradycji wyrobu i spożycia tego zacnego trunku. Zatem naszym zadaniem będzie przybliżenie Państwu istoty tego produktu, gdyż wszystko wskazuje na to, że zasługuje on na miano symbolu specjału narodowego.

Historia polskich nalewek sięga czasów średniowiecza. Okazuje się, że już za murami XIV-wiecznych zakonów powstawały pierwsze receptury. Mnisi poprzez umiejętne zalanie spirytusem świeżych bądź suszonych owoców, ziół, lub przypraw korzennych otrzymywali napój 30- 40 %. Na przestrzeni wieków w kwestii przyrządzania niewiele się zmieniło. Zgodnie z tradycją, nasze nalewki powstają na bazie wyłącznie naturalnych produktów, przechowywane są w dębowych beczkach, w których leżakują do osiągnięcia odpowiedniego smaku. W szlacheckiej Polsce przyjmowano, że nalewkę przygotowaną na chrzcinach dziecka, należy podać do stołu w czasie jego ślubu.

Aquae vitae (po łacinie woda życia) to klasyczny odpowiednik wszelkiego rodzaju nalewek. Nazwę tę stosowali średniowieczni alchemicy odnośnie pierwszych wyciągów na ziołach i korzeniach, posiadających cudowne właściwości lecznicze. O uzdrawiającej mocy nalewek szerzej powiemy za chwilę. Póki co nie zapominajmy o ich niewątpliwych walorach smakowych. Wiele osób kojarzy nalewki ze słodkimi likierami. Nic bardziej mylnego! Oczywiści istnieją nalewki słodsze, takie jak np. Wiśniówka czy Malinówka, ale z kolei Ziołówka i Tarninówka zadowolą zwolenników wytrawniejszych alkoholi.

Ponadto nalewki mogą być doskonałym dopełnieniem posiłków. Wiele z nich komponuje się z konkretnym daniem. Morelówkę podaje się do indyka, a wiśniówkę do pieczeni z indyka. Natomiast kieliszek nalewki z czarnej porzeczki najbardziej pasuje do kaczki.

Nasze nalewki przygotowujemy z pasją i wielką starannością. Chcielibyśmy aby mogli Państwo sącząc je, cieszyć się ich smakiem, bo w przypadku tak cennych i pieczołowicie wytworzonych alkoholi o pijaństwie nie może być mowy. Parafrazując Henri Berauda, myśliciela francuskiego - Picie alkoholu - to jest życie, degustacja alkoholu - to nauka, rozmowa o nim to sztuka.

"Na zdrowie!"

W 1974 r w jednym z tybetańskich klasztorów odnaleziono przepis na "eliksir młodości" datowany na IV-VI wiek przed naszą erą. Owa cudowna mikstura okazała się być niczym innym jak nalewką czosnkową. Jej niezwykłe właściwości sprzyjały przemianie materii, oczyszczały organizm, zapobiegały zawałowi serca, powstawaniu nowotworów, odmładzały organizm.

Jak się okazuje "Polacy nie gęsi..." i już w XVII wieku nalewki zapełniły apteczki, zarówno w domach szlacheckich, ziemiańskich, jak i mieszczańskich. W wiejskich gospodarstwach pani domu uczyła córki sporządzania i stosowania naturalnych leków. Osiągnięcie tych umiejętności czyniło dziewczynę gotową do zamążpójścia. Nasze prababki robiły pachnące nalewki, które były im niezbędne do toalety. Aromatyzowały wódkę płatkami róż, lawendy, konwalii. Dwa tygodnie po św. Jana (24 czerwca) nastawiano nalewkę na jeszcze zielone orzechy włoskie, dzięki czemu powstawał trunek niezastąpiony w razie niestrawności. Gdyby nie owa staropolska orzechówka przejedzona szlachta umarłaby na dolegliwości żołądkowe.

A tak oto nadworni medycy dbali o zdrowie swoich rodaków - "Chcąc w Polsce być zdrowym, nie należy używać aptek i doktorów, ale dwa razy w roku porządnie się upić. Raz w maju zamiast kuracji wodami mineralnymi, a drugi raz w październiku dla uniknięcia katarów i chorób zapalnych". Oczywiście nie możemy dzisiaj traktować tej rady zbyt serio. Nalewki stosuje się jako środek wspomagający medycynę konwencjonalną, ale w małych i regularnych ilościach. W ten sposób dawkowana nalewka żurawinowa może być niezastąpionym źródłem witamin i minerałów, aroniowa lekarstwem na nadciśnienie tętnicze, natomiast rokitnikowa działać będzie przeciwmiażdżycowo. Mamy nadzieje, że razem z powszechnym wzrostem uznania dla slow food (zdrowej żywności), te i wiele innych nalewek zyska Państwa przychylność.




Tekst powstał przy pomocy: A. Fiedoruk "Nalewki i wódki"
J. Rogala "Gorzałka, czyli historia i zasady wypalania mocnych trunków"
E. i K. Adamscy "Domowy wybór win, nalewek i miodów"
"Smak Wielkanocy według Bikonta i Makłowicza" [w:] Wprost, marzec 2005, nr 12.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz